Cookies

24 wrz 2016

Ciasteczka owsiane

Owsiane ciasteczka firmy Hans Freitag.

Hurra, hurra wygrałam...ciastka. A ponieważ nigdy nic nie wygrywam, postanowiłam podzielić się z Wami tym faktem. Niedawno moja ulubiona blogerka Joanna ogłosiła na swoim blogu Liebesbotschaft do wygrania 25 boxów z ciasteczkami owsianymi firmy Hans Freitag. Ciastka lubię, owsiane nawet bardzo, zglosiłam się i o dziwo wygrałam. W środę dostałam sympatycznego maila od Joanny, a już w czwartek przyszła paczka z firmy Hans Freitag. Już dawno nie miałam takiej frajdy. Chrupaliśmy te ciasteczka do herbaty porównując smaki i wstyd się przyznać, ale zjedliśmy wszystkie...naraz. Jeśli chcecie je zamowić online, to można to zrobić TUTAJ. Ciasteczka są w trzech smakach: jabłko, wiśnia ze Schwarcwaldu i żurawina. Są kruche, smaczne i wegańskie. I to sprawiło, że ciasteczka szybko zniknęły. Ciasteczka owsiane można upiec samemu i wzbogacić je ulubionymi dodatkami np. cynamonem. Smakują oczywiście inaczej niż te kupowane, ale są również bardzo dobre. Gorąco polecam.

Moja wygrana: ciasteczka.

Trzy smaki: jablko, wisnia ze Schwarcwaldu i zurawina.

Weganskie ciasteczka owsiane.




Owsiane ciasteczka:

110 g płatków owsianych
170 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki cukru
1 szczypta soli
55 g masła
60 ml mleka
szczypta cynamonu

Wykonanie:
Płatki owsiane mielimy młynkiem elektrycznym lub rozcieramy drewnianym tłuczkiem. Nie muszą być bardzo drobno zmielone. Dodajemy pozostałe składniki i dobrze mieszamy. Foremkę wykładamy papierem do pieczenia. Na stolnicy posypanej mąką bardzo cienko rozwałkowujemy ciasto.( W przeciwnym razie wyjdą nam suchary). Wycinamy foremką kółka lub prostokąty. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni i pieczemy ciastka 8-10 minut. Zostawiamy na chwilkę do ostygnięcia. Smacznego :-)
Domowe owsiane ciasteczka.



* Artykuł nie zawiera reklamy. Chciałam w ten sposób podziękować Joannie z Liebesbotschaft i firmie Hans Freitag.
Edyta



18 wrz 2016

Bułeczki z ziołami. Opactwo w Clervaux.

Bułeczki z ziołami. Edyta Guhl.


Opactwo w Clervaux.

Czerwona wieża, która majestatycznie króluje nad Clervaux w Luksemburgu to Opactwo Benedyktyńskie Świętych Mauritiusa i Maurusa. Prowadzi do niej ścieżka przez las, można też dojechać tam autem. Dokładny adres to Place de l'Abbaye. Z miasteczka wyjeżdżamy w kierunku Weiswampach, następnie w Eselborn skręcamy ostro w lewo( jakby wracając do Clervaux) i po krótkiej jeździe wśród pól pojawia się wieża dzwonnicza, która doprowadzi nas do celu. Parkingi pod opactwem są bezpłatne. Można więc zostawić tam auto i zejść później na dół do miasteczka na zwiedzanie i kawę.
Opactwo zostało zbudowane w 1909-10 roku i przez ponad 30 lat spokojnie służyło mnichom, którzy znaleźli tutaj spokój i odosobnienie od ziemskich uciech. 15 stycznia 1941 roku z rozkazu Himmlera mnisi zostali deportowani przez Gestapo pod zarzutem współpracy z francuskim Ruchem Oporu, a Opactwo miało zostać zamienione na szkole dla dziewcząt z Hitlerjugend( Młodzieży Hitlera), w tym celu przebudowywano obiekt wyrzucając z niego wszystkie ślady religijne. Pod koniec wojny mnisi powrócili do Opactwa i zaczęto prace porządkowe, które potrwały do 1952 roku. W roku 2008 odnowiono kościół w Opactwie.
Dzisiaj w klasztorze żyje około 30 mnichów, 7 razy dziennie słychać chóralne modlitwy, a każdego dnia o 10.30 odbywa się Msza Świeta. W sklepiku możemy kupić książki, obiekty sztuki, a także sok jabłkowy produkowany na miejscu.
Klasztor oferuje 20 pokoi dla osób( płci meskiej, chociaż wyczytałam, że istnieje możliwość zakwaterowania dla pań w zorganizowanych grupach), które poszukują spokoju wewnętrznego, piszą prace lub przygotowują się do egzaminów. Cena za dobę z wyżywieniem wynosi około 30-40 euro w zależności od długości pobytu. Jeśli jesteście zainteresowani i macie pytania, można napisać na E-Mail: abbaye-hotellerie@cathol.lu
lub zadzwonić 00352 92 10 27
Warto jest odwiedzić monument w pobliżu klasztoru( przed wejściem w lewo w las), który wspomina powstanie luksemburskich chłopów przeciwko francuskiej okupacji z 1798 roku.
Pamiętajmy, aby będąc w klasztorze, nie zakłócić spokoju jego mieszkańców, a odwiedzając kaplicę( tutaj sparafrazuję polskiego poetę), gdy nie nadejdzie na nas łaska modlitwy, to pozostańmy chociaż w ciszy i nabożnym skupieniu.
A teraz zapraszam Was na spacer po Opactwie i bułeczki z ziołami, ktore posmakowałyby nawet mnichom. Wann ech glift, czyli proszę bardzo:

Bułeczki z ziołami:

Na 16 bułeczek:

Składniki:

400 g mąki
100 g płatków owsianych
1 proszek do pieczenia
100 g masła
250 g sera twarożku( używam niemieckiego serka, coś w typie jak Mój Ulubiony)
2 jajka
szczypta soli
1 łyżka miodu
5 łyżek świeżych ziół( bluszczyk kurdybanek, mięta, tymianek, co tam lubicie)

Przygotowanie:

Mąkę, płatki owsiane, proszek do pieczenia wymieszać. Zioła pociąć drobno i dodać do mąki. Osobno wymieszać masło, twaróg, miód, sól i jajka, dodać do mąki i wyrobić na gładkie ciasto. Uformować zgrabny wałeczek, pociąć na 16 kawałków, ulepić bułki,naciąć na krzyż i upiec na złoto w nagrzanych piekarniku na 175 stopni przez 15-20 minut. Smacznego!


 Słychać śpiewy gregoriańskie.


 Co działo się przez lata za tymi murami...



 Miejsce pełne spokoju i religijnej atmosfery.





 Nie możemy klamać- Monument wspomina powstanie luksemburskich chłopów przeciwko francuskiej okupacji z 1798 roku.





Smaczne bułeczki z ziołami.






Bułki nawet dla mnicha.




MerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerkenMerken
MerkenMerken

10 wrz 2016

Clervaux w Luksemburgu. Podróże

Miasteczko Clervaux w Księstwie Luksemburg.  
W ostatnim poście zaprosiłam Was na wycieczkę po Księstwie Luksemburg i zaczęłam ją od miasteczka Clerf. Mieszkając w Eifel jesteśmy w dogodnej sytuacji, że już po półgodzinnej jeździe samochodem możemy znaleźć się za granicą, w Belgii lub Luksemburgu. A jak wiadomo, za granicą czujemy się jak na urlopie, mimo iż jest to tylko 30 kilometrów dalej. 
Dlaczego Niemcy tak często jeżdżą do Luksemburga? Przede wszystkim po paliwo, które jest tutaj znacznie tańsze, a także po kawę, papierosy i alkohol( chociaż porównując ceny alkoholu czasami wydaje się to wątpliwe). Wzdłuż granicy z Niemcami znajdziemy mnóstwo stacji benzynowych, a także ciekawe centra handlowe. Polecam Knauf Center w Schmiede, gdzie znajdują się sklepy typu H&M, Esprit, Springfield, może mniej znane JBC( za to z fajnymi ciuchami) oraz wiele innych. Oczywiście nie namawiam na szaleństwa zakupowe, lepiej jest wykorzystać czas, który macie na zwiedzanie. 
Przypomina mi się anegdota, którą kiedyś gdzieś usłyszałam: ,, Małżeństwo z Ameryki podróżuje po Europie i wjeżdżają do Luksemburga. Żona pyta: Kochanie jakie to państwo? Mąż odpowiada: Nie warto zapamiętywać jego nazwy. I tak za chwilę z niego wyjeżdżamy“.

 Luksemburg jest małym państwem( 2586 km² ) ale jak powiada przysłowie: mały, ale oho! Nie chcę zasypywać Was teraz informacjami geograficznymi, bo wiadomo, że można to dzisiaj samemu wygooglować. W Luksemburgu na pewno nie będziemy mieć problemu z komunikacją. Mieszkańcy mówią po francusku, niemiecku i luksembursku. Język luksemburski zbliżony jest do gwary( platt), którą mówi się w Eifel po niemieckiej stronie. Znając platt dogadamy się z Luksemburczykiem. Również znajomość angielskiego jest powszechna. Ze względu na dość dużą ilość imigrantów z Portugalii, czy Włoch, możemy porozumiewać się również w tych językach. Jeśli chodzi o jezyk niemiecki, zdarza się, że mieszkańcy niezbyt chętnie go używają, lub udają, że nie rozumieją.
 Podczas wojny Luksemburg znajdował się pod niemiecką okupacją. Praktycznie w każdym miasteczku lub wsi znajdziemy ślady z drugiej wojny światowej. Pomniki dla żołnierzy amerykańskich ozobione świeżymi kwiatami, wyeksponowane czołgi amerykańskiej( Diekirch, Clerf), zadbane groby. Nieopodal miasta Luksemburg znajduje się cmentarz wojskowy z mogiłami 15.989 żołnierzy, różnej narodowości, którzy zginęli w czasie ofensywy ardeńskiej podczas drugiej wojny światowej. Jeśli chodzi o samych Luksemburczyków, to szacuje się liczbę ofiar wojennych na 5.703 mieszkańców, stanowi to 1,9 % ówczesnego zaludnienia. Odwiedzajac te okolice mamy wrażenie, że to wszystko działo się tak niedawno...



Dla naszych wybawicieli 1944-1945
Oni wrócili nam wolność.




Mieszkańcy cieszą się z odzyskanej wolności.





Wracając do Clerf, to spokojne miasteczko leży na północy Luksembuga. Dojedziemy do niego np. z Prüm przez Pronsfeld w Niemczech( tutaj pojawi się pierwszy szyld z napisem Clervoux). Po dość krętej trasie przez częściowo rolniczą okolicę przekroczymy granicę w Dasburgu( piękny zamek) i wąską szosą o bardzo złej nawierzni, dość dziwne w Luksemburgu, udamy się do Marnach( stacje benzynowe, sklepy), a tam już nie sposob zabłądzić, szyld Clervoux pojawia się dość często. Miasteczko leży w dolinie i zjeżdżając w dół krętą drogą i starając się już, już coś wypatrzyć, zachwycimy się pięknymi wieżami kościoła Pfarrkirche, a za chwilę zobaczymy białe ściany zamku( Schlossburg) w Clerf z około 12 wieku. Podczas bitwy w Ardenach zamek został bardzo zniszczony, jego odbudowa potrwała do 1994 roku. Dzisiaj w zamku znajdują się trzy wystawy: The Family of Man, wystawa fotograficzna Edwarda Steichen przygotowana dla nowojorskiego Museum of Modern Art( muzeum sztuki nowoczesnej) i wystawiona tam w 1955 roku. Z ponad 2 milionów zdjęć amatorów oraz znanych fotografów Steichen wraz ze swoim pracownikiem wybrał najpierw 10 tysięcy, a nastepnie 503 zdjęcia na temat: miłości, śmierci, narodzin, życia. Wystawa ma udowodnić, ze bez względu na pochodzenie, kolor skóry, płeć, religię i wiek, wszyscy jesteśmy sobie równi. A siła miłości zapanuje nad nienawiścią, zniszczeniem i gniewem. Wystawa cieszyła się ogromną popularnością, a dzisiaj zaliczana jest do Memory of the World( Pamięć swiata, projekt UNESCO).








Droga do zamku.











Nie zabrakło też elementów polskich. Nasi rodacy są wszędzie. Kawiarnia u Magdaleny zaprasza.





A nad miastem króluje opactwo benedyktyńskie, ale o tym już następnym razem...

Wasza Edyta






6 wrz 2016

Przerwa wakacyjna na blogu


Wreszcie urlop, Kochani zapowiadam krótką przerwę
na blogu. Niedługo do Was powrócę. Wszystkim, którzy dopiero teraz wybierają się na wakacje, życzę dobrego wypoczynku.

Edyta