Cookies

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Belgia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Belgia. Pokaż wszystkie posty

5 kwi 2017

Tarte au citron Madame de Dumont, czyli tarta cudownie cytrynowa



Tarte au citron Madame de Dumont, czyli tarta cudownie cytrynowa. Ostatnio tarty rozgościły się na blogu na dobre i wszyscy pytają, czy Wielkanoc też będzie pod znakiem tarty. Sama się więc zastanawiam, postawić na sprawdzone baby, mazurki i serniki, czy zaszaleć z ekstrawagancką tartą? Dzisiaj upiekłam tartę cytrynową na pysznym kruchym cieście. Silna wola znowu okazała się bardzo słaba. Przy herbatce i cieniutkim kawałku tarte au citron marzę o dalekich podróżach i wertuję we francuskich przepisach. Francuskiej Patisserie nie można wyobrazić sobie bez tarte au citron. I to odwieczne pytanie Francuzów, jaka ma być ta perfekcyjna, cytrynowa tarta. Słodka, czy kwaśna. Z zapieczonym kremem cytrynowym, czy lemon curd. A może z kruchą bezą?
Dzisiaj decyduję się na tarte au citron i  crémeux au citron z przepisu Madame de Dumont. Nie wiem, czy też tak macie, ale dla mnie to już same brzmienie tych nazw jest bardzo apetyczne...Crémeux au citron brzmi po prostu pięknie.
Francuska tarta wychodzi pyszna i mocno cytrynowa. Pokrojona na małe kawałki szybko znika i już wiem, że na pewno jeszcze się kiedyś u mnie pojawi. Zapraszam :-)





Tarte au citron Madame de Dumont, czyli tarta cudownie cytrynowa:


Skladniki:

Na kruche ciasto:

150 g maki
100 g masla
50 g cukru
2 lyzki bardzo zimnej wody
tluszcz do foremki

Cytrynowe nadzienie:

otarta skorka z 2 cytryn, bio
sok z jednej cytryny
100 g cukru
140 g masla
2 zoltka
1 bialko

Przygotowanie:

1. Piekarnik nagrzac do temperatury 150 stopni. Foremke na tarte wysmarowac tluszczem.
2. Skladniki na kruche ciasto szybko zagniesc. Uformowac kule, zawinac w folie spozywcza i wlozyc do lodowki na 30 minut.
Nastepnie rozwalkowac najlepiej miedzy dwoma foliami i wylozyc ciastem forme. Uformowac brzezek o wysokosci okolo 5 cm. Ciasto ponakluwac widelcem i piec w temperaturze 150 stopni okolo 30 minut.Tarte wyjac i nalac cytrynowy krem( nizej) a nastepnie wlozyc do piekarnika na kolejne 30 minut.

3. Cytrynowy krem: Bialko, 2 zoltka i cukier wymieszac w malym garnku. Dodac sok z jednej cytryny i otarta skorke. Zamieszac i podgrzewac na malym ogniu, najlepiej ciagle mieszajac. Pamietajmy, zeby temperatura nie byla za wysoka, bo jajka zetna sie i zrobi sie jajecznica. Jesli mamy termometr cukierniczy, to podgrzewamy mase do temperatury 80-82 stopnie. Natychmiast zdejmujemy z ognia. Nastepnie przelewamy przez sitko o bardzo drobnych otworach, mam takie do przesiewania maki. Resztki z jajek lub cytryny zostana na sitku, a masa bedzie gladka.

Osobno rozpuszczamy maslo w garnuszku i dodajemy do cytrynowego kremu. Dobrze mieszamy i wylewamy na podpieczony spod. Jezeli lubicie cytrynowe nadzienia, mozna przygotowac podwojna ilosc i wylozyc na ciescie. Jak juz wyzej wspomnialam ciasto laduje w piekarniku na kolejne 30 minut, az masa sie podpiecze na zloty kolor.

Upieczone ciasto mozna udekorowac plastrami cytryny.
Bon Appetit :-)
Edyta











La Petite Maison

23 paź 2016

Bouillon i zupa z czarnej rzepy


Zamek w Bouillon.
Zupa z czarnej rzepy. Edyta Guhl. 



Bouillon, czyli bulion to pyszna, rozgrzewająca zupa, która chroni przed przeziębieniem, dodaje siły, a nawet może poprawić humor. Bouillon to także miasto w południowej Belgii, w Walonii, w Prownicji Luksemburg. Co wspólnego ma to małe, walonskie miasteczko z klarowną zupą?
Slowo„ bouillon“ pochodzi z francuskiego: bouillir „ gotować, wrzeć“. Bouillon leży nad rzeką Semois i to jej zawdzięcza swoją nazwę. Kamienie, na dnie rzeki powodują, że woda burzy się i sprawia wrażenie jakby się gotowała. Bacznie przygladam się rzece, ale dzisiaj jest ona spokojna jak zupa na talerzu i w niczym, nie przypomina gotującego się rosołu. 
Rzeka Semois, to jej zawdzięcza miasto swoją nazwę.
Bardziej podoba mi się inna historia dotycząca nazwy miasteczka i związana z księciem Dolnej Lotaryngii Gotfrydem z Bouillon, jednym z przywodców I wyprawy krzyżowej. Legenda głosi, że Gotfried wynalazł bulion, który miał go wzmacniać podczas wypraw krzyżowych. Nie jest to zgodne z prawdą, ponieważ bulion wymyślił paryski rzeźnik Pierre- Louis Duval w 1855 roku, czyli wiele lat później...

Książę Dolnej Lotaryngii Gotfryd z Bouillon.

Na miastem króluje potężny zamek, o którym wspomniałam już w poście o Bergerie Acremont. W lochach zamku Bouillon dojrzewa owczy ser z Acremont. Jest to największy zamek w Belgii i jego wiek szacuje się na ponad tysiąc lat. Wspomniany już baron Gotfryd, aby sfinansować krucjaty przeciw muzułmanom sprzedał lub zastawił swoje posiadłości i majątki, miedzy innymi zamek w Bouillon. 

Chateau Bouillon- atrakcja turystyczna.
Dzisiaj jest to duża atrakcja turystyczna w tym regionie, zwiedzanie zamku zajmuje około trzech godzin. Niesamowite są olbrzymie sklepienia oraz labirynty podziemnych przejść. Zamek utrzymany jest w bardzo dobrym stanie, sprawia jednak dość mroczne wrażenie i możemy nawet dostać gęsiej skorki, jeśli mamy bujną wyobraźnię. Interesujące są pokazy ptaków drapieżnych i stała wystawa,, Scriptura“ , która przedstawia historię pisma od pióra po komputer. Po takim dlugim spacerze mrocznymi korytarzami, kryjącymi różne zagadki zapaszam na gorącą zupę. Nie bedzie to zwykły bulion, ale użyjemy go jako bazę do naszej zupy. Warzywo z którego zrobimy naszą zupę jest tradycyjne i masywne jak zamek w Bouillon, mowa o czarnej rzepie, która powoli znika z naszych jadłospisów. Przyczyna może byc jej ostrość. Czarna rzepa szczypie w jezyk i jeśli spożywamy ją na surowo, dobrze jest ja wcześniej posolić. 

Czarna rzepa ma dużo witaminy C. 
Dzisiejsza zupa najlepiej smakuje zmiksowana i podana z małymi grzaneczkami. Nie chciałam fotografować zmiksowanej papy i dlatego warzywa na zdjęciach sa w całości, dodałam jeszcze pietruszkę i kawałki sera Münster, który smakuje przepysznie, ale jego zapach...Przechowuję go w lodówce w foliowym woreczku, mimo to natychmiast po otwarciu drzwi jego zapach aż uderza w nozdrza. Jedynie kremowa konsystencja, piękna, pomarańczowa skórka i ten znakomity smak powodują, że po jakimś czasie zapominam o zapachu i znów go kupuję. I za każdym razem przeżywam zaskoczenie intensywnością zapachu. Ostra czarna rzepa i kremowy serek to ciekawe zestawienie, możecie wypróbować, polecam.
Wyglada jak reklama, ale to tylko tak informacyjnie :-)


Smaczna zupa z czarnej rzepy.

Zupa z czarnej rzepy:


3 czarne rzepy
5 ziemniaków
1 cebula
2 ząbki czosnku
3 litry bulionu( wywaru, rosołku najlepiej według przepisu babci lub roślinnego)
1 łyżka masła+ 1 łyżka masła
300 ml śmietany
4 kromki chleba tostowego
pieprz, sól, ulubione przyprawy

Przygotowanie:

1. Cebulę i czosnek obrać i drobno posiekać. Ziemniaki i czarną rzepę obrać i pokroić w kostkę. W garnku o grubym dnie rozgrzać łyżkę masła, podsmażyć cebulę i czosnek, wrzucić ziemniaki i rzepę, posmażyć ciągle mieszając. Zalać rosołkiem i ugotować, aż warzywa będą miękkie. Dodać sól, pieprz, ulubione przyprawy.
2. Dodać śmietanę i całość zmiksować.
3. Chleb tostowy pokroić w kostkę. Masło rozpuścić na patelni, wrzucić chleb i podsmażyć. Zupę wlać do głebokich talerzy i udekorować grzankami. Smacznego :-)
* w wersji codziennej zupy nie miksujemy, tylko podajemy warzywa w całości i dodajemy ser Münster pokrojony w kostkę i pietruszkę.
Zimowe warzywa - czarna rzepa.

Ser Muenster doskonale pasuje do zupy z rzepy.
Widok na Bouillon w Belgii.

Mgliste Bouillon.

Jak w innej epoce- Bouillon ma dużo uroku.

Wąskie uliczki w Bouillon.

Stare fasady domow w Bouillon. Edyta Guhl.



Majestatyczny, średniowieczny zamek obronny w Bouillon.


MerkenMerken

9 paź 2016

Oh lala, La Wallonie! Domowy serek

Bergerie Acemont w Belgii.


Walonia w Belgii i pyszne sery owcze.

Oh lala, La Wallonie!

Walonia- francuskojęzyczny region w południowej części Belgii podzielony został na pięć prowincjii. Jedną z nich jest Prowincja Luksemburg, którą odwiedzam podczas mojego wrześniowego urlopu. Jak już wspomniałam na blogu, mieszkając w niemieckiej Eifel szybciej dojedziemy do Belgii, czy Luksemburga niż do dużego miasta w Niemczech, dlatego na urlop wybrałam się do Walonii. Typowe dla tego regionu są kręte doliny rzek, majestatyczne ruiny zamków, romantyczne miasteczka, olbrzymie lasy, no i oczywiście łąki, pastwiska i krówki. Tutaj czas płynie znacznie wolniej... 

Niebieski jest kolorem Walonii, ale ta wrześniowa jest złoto-zielona.

Zachwycam się krajobrazami, ale najbardziej interesują mnie kulinarne specjały typowe dla tej okolicy.
,, W Niemczech je się tylko po to, żeby dobrze pracować- opowiada mój przewodnik po Walonii- u nas to co innego...My celebrujemy posiłki.“ I rzeczywiście. Zajadam się belgijskimi waflami, grubymi, chrupiącymi frytkami, próbuję ciasta z ryżem i nie potrafię oprzeć czekoladowym pralinkom. Formidable- powtarzam jak prawdziwy Francuz. 
Nie mam już miejsca, żeby spróbować domowego syropu i ciemnego piwa, a na stole pojawią się jeszcze ardeńska szynka, pasztety i dziczyzna. Przypomina mi się moja jazda samochodem po Walonii. Zastanawiały mnie dziwne, mocno poryte ślady w ziemi na poboczu jezdni. Jakie maszyny to zrobiły i po co? Nagle ślady się pogłębiły i pojawił znak drogowy, który wyjaśnił zagadkę. Na znaku widniał...dzik. Nie miałam odwagi, żeby zatrzymać się i zrobić zdjęcie. Okazuje się, że w ostatnich 30 latach liczba dzików w Walonii wzrosła o połowę, a to z powodu łagodnych zim, bogatych źródeł zapasów pokarmowych( naturalnych i sztucznych) oraz braku naturalnych wrogów.
,, Potrawy z dziczyny( zając, sarna, dzik) są bardzo popularne w Walonii, ale wolno je tam serwować tylko świeże tzn. od początku sezonu łowczego do 10 dni po jego zakończeniu“- opowiada mój przewodnik po Walonii, ale ponieważ zna moje kulinarne upodobania szybko dodaje-
,, Ardeńskie sery to prawdziwa rozkosz dla podniebienia“.

Acremont. Tutaj czas płynie wolniej.

Nastepnego dnia jadę więc do Acremont w gminie Bertix, gdzie witają mnie Barbara i Peter, sympatyczni hodowcy owiec. W 1999 roku Peter kupił opuszczoną stajnię, w której kiedyś trzymano 150 krów. Po zdobyciu wykształcenia mechanicznego w Damiaan-Instituut in Aarschot i dyplomie z rolnictwa na Hoger Instituut der Kempen w Geel i pracach sezonowych u rolnikow w Szwajcarii Peter zdecydował się na studia w Moudon w Szwajcarii w ,, Ecole de Fromagerie et d’Industrie Laitière”( Szkoła Przemysłu Mleczarskiego), gdzie zdobył dyplom. O tym wszystkim dokładniej możecie przeczytać na ich stronie internetowej TUTAJ.

 Sympatyczna Barbara z Bergerie Acremont.


 Dzisiaj farma jest dużo większa, posiada 250 owiec rasy Belgijska Owca Mleczna- Belgien Milk Sheep. Jest to rasa na wymarciu, w Belgii jest tylko 1200 owiec tej rasy.

Mleczne owce- Belgien Milk Sheep.

,, Cechą charakterystyczną tych owiec jest tak zwany szczurzy ogon“ opowiada Barbara płynnym niemieckim, a na pytania gości francuskich odpowiada Peter. Małżeństwo pracuje razem, oboje zajmują się hodowlą, produkcją serów, twarogu i jogurtu, które można zakupić na miejscu, a także na okolicznych targach. 

Sery owcze o smakach od łagodnego po pikantne.

Wybor serów w Acremont.

Lista produktów z Acremont jest długa i apetyczna:
- świeże mleko owcze( trwałość- 3dni)
- pasteryzowane( 10 dni), jogurt naturalny i owocowy, - tzatziki, ricotta, fettarella( mozarella z owczego mleka pocięta w kawałki jak feta), serek wiejski( granulki), serek wiejski ze szczypiorkiem, Fleur d'Acremont - rodzaj twarogu: naturalny, a także z dodatkami: zioła, chili, curry-sezam, rozmaryn i cząber, czarny pieprz.
- Le caprice de la bergère- coś pomiędzy jogurtem i twarogiem, z dodatkiem rozmarynu, suszonych pomidorow, grzybów
- desery: budyń waniliowy, budyń z ryżem, mleczna konfitura czyli Dulce de Leche: 



Twardy żółty ser:

Goudacremont (jak Gouda)
Le Comte de Acremont (na Raclette)

Miękkie sery:

Agnelet (jak Brie)
Le pavé du berger (myty w piwie Trappist Rochefort )
Feuille de Luchy (marynowany w białym winie, zawinięty w liście winorośli)
Bècherin (jak ser Vacherin )

Sery z niebieską pleśnią:

Bleu de scailton (dojrzewa w la Morépire, kopalni łupków w Bertrix).
Bleu de scailton, ser z niebieską pleśnią.


http://dolcevitainmykitchen.blogspot.de

Specjalnością Bergerie- Acremont są lody z owczego mleka o smaku waniliowym, jogurtowym, mokka, truskawka, orzech włoski z syropem klonowym, spekulatius, miód. Dzięki dużej zawartości białka w mleku owczym do lodow nie potrzeba dodawać śmietany, dzięki czemu są ,,light“- lekkie, ale mimo to bardzo smaczne i kremowe. 

Waniliowe lody z owczego mleka. Edyta Guhl.


Decyduję się na klasyczne lody waniliowe i podczas jedzenia wreszcie mogę porozmawiac z Barbarą. Muszę szybko zadawać pytania, ponieważ zaraz wróci Peter z grupą zwiedzających i trzeba bedzie ich obsłużyć, przy ladzie sklepiku stoją już stali klienci po ser i mleko, a mały syn pokazuje zeszyt z zadaniami do odrobienia. Sympatyczna Barbara chętnie odpowiada na pytania i śmiejąc się dodaje szczerze:,, sama nie wiem, dlaczego tyle ludzi nas odwiedza.“ 

Taras z widokiem na pastwiska.


Nie tylko rowerzyści i wędrowcy chętnie zatrzymują się tutaj, żeby spróbować mleka lub serów z własnej produkcji. Wiele znanych osobistości, polityków zachwyca się serem z Acremont. Barbara opowiada dalej: ,, 2012 byliśmy zaproszeni, żeby zorganizować bufet z serem na święto królewskie w Parlamencie (na 500 osób) i tam spotkaliśmy rodzinę królewską i wielu polityków m.in. José Bové“.

Na tej mapie widać skąd przyjeżdżają odwiedzający do Bergerie Acremont.
Mapa odwiedzających Acremont.

Ciekawostką są zdjęcia Petera w kopalni łupka w Bertrix, które wykonał znany fotograf Anthony Florio. Praca na jednym zdjęciem trwała cały dzień

Une terre des hommes& des recettes- przepis na lody z mleka owczego.

Barbara pokazuje mi ksiażkę z ciekawymi przepisami i zdjęciem Anthony Florio: lody z owczego mleka z Acremont na płycie z łupka. Jaki genialny pomysl i oczywiście wykonanie: tutaj.

Mydełka z owczego mleka. 


Na miejscu można kupić mydełka z owczego mleka o różanym lub lawendowym zapachu, a także wełnę owczą.

Na miejscu można kupić wełnę owczę.



L'oeillet du château - ser z Acremont i miedziana wanna.

Przez małe okienko zaglądam do pomieszczenia, gdzie produkuje się sery. Na samym środku stoi miedziana wanna, w której podgrzewa się mleko. Reszta produkcji pozostaje tajemnicą rodziny De Cock, chociaż podejrzewam, że jeśli będziecie cierpliwie pytać, to Peter opowie Wam coś więcej. Tak jak np. ciekawostkę, że żółty ser L'oeillet du château dojrzewa 2 lata i ponieważ potrzebuje do tego odpowiedniej temperatury przewożony jest do pobliskiego zamku w Bouillon. Po 2 latach Affinage gotowy ser ma kolor kości słoniowej, jest zwarty i soczysty i ma orzechowy smak. Już chyba domyślacie się dokad ruszę w następną podróż? Śladami żółtego sera :-)

Zanim odwiedzimy Bergerie Acremont, sprawdźmy godziny otwarcia sklepu.

Zainspirowana pysznymi serami własnej produkcji zapraszam na domowy serek. Smakuje jak coś pomiędzy rikottą, serkiem wiejskim, twarożkiem, lub jak mówi znajome dziecko: jak jeszcze ciepły sernik. Dotychczas robiłam serek zakwaszając ciepłe mleko sokiem z cytryny. I miałam wrażenie, że było go dużo mniej, niż serka z jogurtem. Podaję przepis:


Serek z jogurtem:

litr świeżego mleka( z butelki, od rolnika, ale tylko nie z kartonu)
500 g naturalnego jogurtu
2 łyżki gęstej śmietany

Przygotowanie:
Mleko zagotować. Do gorącego dodać jogurt i śmietanę, zamieszać. Już nie gotować, ale trzymać w ciepłym( najlepiej na rozgrzanym palniku) miejscu. Teraz następuje warzenie się mleka, oddziela się serwatka i zbierają grudki. Ważne jest, żeby za wcześnie nie zdjąć garnka z ciepłego miejsca. Całość przecedzam całość przez lnianą sciereczkę nałożoną na drugi garnek. Można jeszcze dobrze wycisnąć zawartość ściereczki, ja lubię serek bardziej wilgotny, więc pozostawiam odrobinę serwatki i mieszam razem. Jak smakuje? Słodko przez śmietanę i ogólnie mam takie wrażenie, że jem coś bardzo zdrowego, co dobrze mi służy. Czuję się po nim lekko i dobrze. Wypijam jeszcze kubek serwatki i mam wrażenie, że skóra aż promieniuje.
Zapraszam :-)

Edyta