Zapraszam
na przepyszny angielski keks z bakaliami, który zapowiadałam już ostatnio. Keks udał się bardzo aromatyczny, efektowny, żółciutki z
kolorowymi punkcikami. Specjalnie dodałam kandyzowane wisienki,
ponieważ wygladają przepięknie po upieczeniu oraz morele,
rodzynki, figi, kandyzowaną skórkę z pomarańczy i cytryny.
Pamietajcie, że po upieczeniu i wystygnięciu, ciasto należy
zawinąć w pergamin i odstawić w ciemne miejsce do leżakowania. W
ten sposób składniki przegryzą się i rozwinie się przepiękny
aromat. Pierwszym razem ciasto upiekłam w podłużnej keksówce
wysmarowanej masłem, nie bardzo chciało się wyjąć i musiałam
stosować triki z mokrą ściereczką. Dlatego teraz zawsze wykładam
foremkę papierem do pieczenia. Ciekawe, czy Wam tez zdarzyło sie,
że nie mogłyście wyjać ciasta z formki i co wtedy robicie?
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam.
Keks z bakaliami Christmas Cake:
4 jajka
180 g
cukru
300 g
mąki
2
łyżeczki proszku do pieczenia
200 g
masla
1 łyżka
mąki do oprószenia
3 łyżki
rumu
150 g
rodzynek
40 g
suszonych daktyli
60 g
suszonych moreli
60 g
kandyzowanej skórki z pomarańczy
60 g
kandyzowanej skórki z cytryny
Przygotowanie:
- Owoce pokroić w kostkę, zalać rumem i odstawić w ciemne miejsce najlepiej na całą noc.
- Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni, foremkę keksówkę( 30 cm) wyłożyć papierem do pieczenia.
- Jajka rozdzielić. Masło ubić na pianę, dodać cukier i ucierąjac, dodawać po jednym żółtku. Gdy połączy się z masłem, dodawać kolejne itd. Białka ubić na sztywną pianę.
- Mąke przesiać z proszkiem do pieczenia i dodać do utartego masła na przemian z białkami.
- Namoczone owoce oprószyć łyżką mąki i wymieszać, żeby je oblepiła. W ten sposób bakalie nie opadną na dół placka.
- Ciasto włożyć do foremki keksowej ( 30 cm) i piec w temperaturze 175 stopni około 75 minut.
- Po upieczeniu ciasto lekko ostudzić i wyjąć z formy. Po całkowitym ostygnięciu zawinąć w papier i odstawić w ciemne miejsce na przynajmniej kilka dni.
Bardzo smaczny jest keks pokrojony w kostkę z filiżanką dobrej herbaty. Smacznego,
Wasza Edyta :-)